niedziela, 28 kwietnia 2013

Place zabaw po dziecięcemu - DAA odcinek ostatni

Podczas ostatnich zajęć w ramach Dziecięcej Akademii Architektury rozmawialiśmy o tym, jak żyje miasto i jak z niego korzystamy.
Dzieci bez problemu wymieniły, że miasto to miejsce dla każdego, niezależnie od wieku, zawodu, zainteresowań. Jest w nim też miejsce dla zwierząt i roślin. Aby jednak korzystanie z miasta było bardziej przyjemne i łatwiejsze, trzeba stworzyć miejsca, które umożliwią ludziom spotkanie się w przestrzeni publicznej.
Chodzi tutaj zarówno o miejsce do odpoczynku, rekreacji, wyciszenia, jak i zabawy.  Ta ostatnia jest najbliższa dzieciom. Stąd  podczas warsztatów powstały przeróżne place zabaw. A że place zabaw mogą być zrobione z różnych materiałów, mieć różne zabawki, formy i wielkości, efekty prac, jak zwykle zresztą, zaskakiwały, a pomysłowość dzieci po raz kolejny nie miała granic.
Trzeba było widzieć ich entuzjazm, gdy opowiadały o swoich pracach, wymyślnych  konstrukcjach do wspinania, skomplikowanych technicznie wyrzutniach. Nie zapomnieli też o dorosłych. Zwykle rezerwowali dla nich wygodne kanapy-poduchy, leżaki, ale była tez wielka huśtawka mogąca pomieścić kilkadziesiąt osób, w tym dorosłych.
 Bazyl i Filip od początku mieli plan, co chcą zrobić.
Chociaż materiały dla wszystkich były takie same, każdy wymyślił coś innego.




 Pełne skupienie. Jak odkleić ten papierek?



 Na pierwszym planie Kuba - wielbiciel rulonów:)




















 No i prezentacja gotowych dzieł:
 Oto Kuba i jego rulonowa konstrukcja do wspinaczki. Jak ktoś się zmęczy podczas wspinania, może się zdrzemnąć w rulonie.

 Filip też wymyślił ściankę wspinaczkową, po której można się wspiąć na platformę. A potem... z niej zjechać. W tym czasie rodzice mogą popatrzeć na podświetlana kolorową fontannę.




 Wojtka zainspirowało jedno ze zdjęć podczas prezentacji - ławka przymocowana do procy. On zrobił wyrzutnię dla kilkudziesięciu osób na raz. Dla miękkiego lądowania mają powietrzne poduszki.
 Antek oprócz "wyrzucającej" ławki pomyślał o efektach specjalnych - nieuważni mogą się mocno poturbować:)

 Kamila i jej ogromna huśtawka oraz kolorowe poduchy dla rodziców. Czysty relaks.

 Michalina postawiła na kolor: konstrukcja do wspinania, przezroczysta piaskownica i wigwam bez ścian, ale za to z podziemnymi tunelami.

 Idalia bardzo pieczołowicie dopracowała każdy szczegół. Jest piaskownica, nietypowa karuzela, sprężynowe leżaki. A na hamaku nawet się już ktoś huśta!




 Jeremi na początku długo się zastanawiał, jak będzie wyglądał jego plac zabaw. Ale jak już dokładnie wszystko wymyślił, nie było szans nawet na malutkie odstępstwa. Oto plac dla wszystkich: siedziska dla dorosłych, a zjeżdżalnie, trampoliny, tyczki do wspinania lub... "wyskakiwania" jak ze sprężyny dla młodszych.  
 Olga i jej plac zabaw. Dla dorosłych ławka z masażem (niebieska). Nie zabrakło też zieleni.
Bazyl był tak zapracowany, że wykonał w sumie aż trzy place zabaw. Ostatni - najbardziej kolorowy to głównie siedziska do opalania i trampolina.


To było nasze ostatnie spotkanie w ramach Dziecięcej Akademii Architektury. A przynajmniej pierwszej jej edycji. To był rewelacyjny czas spędzony z niesamowicie żywiołowymi i pomysłowymi dziećmi, być może przyszłymi architektami czy urbanistami, a na pewno świadomymi użytkownikami przestrzeni publicznej.
Wiele prac wykonanych podczas zajęć podobno stoi do dziś w domu na półkach (ku pociesze dzieci i mniejszej radości rodziców). Podobno niektórzy się tak od zajęć uzależnili, że w domu z rodzicami kleją kolejne konstrukcje. I tak trzymać. A że pogoda coraz ładniejsza, zachęcamy do spacerów po mieście, by to, o czym mówiliśmy podczas zajęć, zobaczyć i zaobserwować w rzeczywistości. Bo miasto to my. Odnajdźmy się w nim. Miłego korzystania z miasta:)
Beata Tokarz i Basia Sibila
ps. Listę ciekawych placów zabaw umieścimy za kilka dni. Muszę poszperać trochę, by wyszukać na prawdę nietypowe:)